Solidnie przygotowani na Koszalin

21 wrz 2024 |

Po wymarzonej inauguracji i zwycięstwie u siebie z silnym zespołem z Piotrkowa tryb oraz porażce, choć po walce, na parkiecie wicemistrzyń Polski w Kobierzycach, w niedzielę „Niebieskie” czeka kolejne wyzwanie. Tym razem podejmą u siebie siódemkę z Koszalina, którą prowadzi ich były trener Krzysztof Przybylski. I choć goście nie zdobyli punktu w rozgrywkach, to może być dla Ruchu jeszcze większe wyzwanie niż na starcie, gdy były trochę niedoceniane, nieznane. Po dwóch niezłych występach wiadomo jednak, że chorzowski beniaminek nie odda nikomu punktów za darmo. - Zgadza się, to nie będzie spotkanie jak z Piotrcovią, która przyjechała do Chorzowa w roli faworyta, z nosami zadartymi do góry, a myśmy  zaskoczyli rywalki dobrą grą, charakterem i ambitną postawą – mówi czeski szkoleniowiec Ruchu Ivo Vavra. - To jest taka liga, że nie można patrzeć, kto z iloma punktami przyjeżdża, ale jaki zespół przyjeżdża. Koszalin ma zero punków, ale grał z dobrymi zespołami i przegrywał w końcówkach. Piłka ręczna jest grą błędów, a ich ostatni mecz z Gnieznem obfitował w wiele pomyłek z obu stron. 

Taka bolesna nauczka, w postaci porażek na styku zapowiada, że teraz na Śląsku dziewczęta z Koszalina będą walczyć do upadłego, by przełamać impas. Chorzowski szkoleniowiec zdaje sobie z tego sprawę, a jego podopieczne muszą być skoncentrowane przez całe spotkanie, chcąc znowu coś ugrać. - Takie porażki mogą w nich zostawić ślad, a może być też odwrotnie – przyjadą do nas maksymalnie zmobilizowane – uważa trener Vavra. - Trener Krzysztof Przybylski doskonale zna naszą halę, wie jak się w Chorzowie gra. To może być plus dla jego drużyny. Ale my jesteśmy solidnie przygotowani. Mamy przygotowane zagrywki pod tego przeciwnika. Najważniejsze wejść w maksymalnym skupieniu w mecz i trzymać je do końca, tak zagraliśmy na inaugurację z Piotrkowem. Musimy też pamiętać, że to my jesteśmy gospodarzami meczu i nie możemy rozdawać punktów z naszego domu. Będzie ostra walka, bo wiemy jak Koszalin nastawia się do tego meczu.

 

 

Krzysztof Przybylski

 

Do Chorzowa po punkty

 

- Mieliśmy problemy zdrowotne zwłaszcza w pierwszym meczu. Dziewczyny podkręciły stawy skokowe. Do tego w poprzednim sezonie ukarana i zawieszona Jagoda Lasek musiała teraz odpokutować karę. Nie doleciała też Turczynka Elif Sila Aydin, bo jeszcze nie miała wizy, więc musieliśmy sobie radzić bez lewego skrzydła i praktycznie bez trzech rozgrywających. Drugi mecz z Gnieznem był trochę lepszy, przegraliśmy trochę na własne życzenie. Prowadziliśmy praktycznie od 15 minuty i niestety nie dowieźliśmy prowadzenia do końca. Takie mecze trzeba wygrywać, a my mieliśmy sytuacje, żeby zamknąć mecz. Nie skończyliśmy go, to Gniezno wykorzystało swoją szansę.

Ruch ma trzy punkty, więc dobrze byłoby też mieć tyle samo punktów, by przed dwutygodniową przerwą na reprezentację móc dalej spokojnie pracować i przygotować się na mecz z Sośnicą, bo potem Gliwice do nas przyjeżdżają.

Uważam, że mamy większy potencjał od drużyny z Chorzowa, ale musimy to udowodnić na boisku. Ruch już pokazuje, że będzie w tym sezonie groźnym rywalem dla każdego, ale mamy przecież zawodniczki, które od lat grają w Superlidze i jeśli zagramy tak jak potrafimy to powinno być dobrze. Musimy zostawić kawał zdrowia i serducha na boisku i nie możemy zlekceważyć przeciwnika.

Chcemy wejść do szóstki spokojnie, a potem zobaczymy co będzie. Tylko trzeba zacząć wygrywać. Bez wygrywania będzie z ciśnieniem, jak w zeszłym sezonie. Też mieliśmy początek słaby, zaczęliśmy grać lepiej dopiero gdzieś od grudnia, stycznia i to wystarczyło, choć nie ukrywam, że mieliśmy dużo szczęścia, że załapaliśmy się do szóstki. Ale szczęściu trzeba pomóc. Teraz mamy zespół w miarę ukształtowany, choć jest w nim kilka nowych zawodniczek i chwilę trzeba poczekać, zanim to wszystko zatrybi. W Chorzowie będziemy walczyć o trzy punkty. Taki jest nasz cel.